zdmuchnij świeczkę

Kategorie Życie codzienne

Kolejne urodziny w tym dziwnym czasie. Czego sobie życzę? Hmm… Tak naprawdę to chyba niczego, bo? Bo wszystko mam.

Miłości? Mam.
Miłością mojego życia jest mój mąż i moje dwie cudowne córeczki. Codziennie sprawiają, że chce mi się wstać z łóżka, tzn. sprawiają, że muszę wstać z łóżka, by ich ogarnąć… ale przynajmniej wstaję z uśmiechem. Czuję się kochana przez bliskich, rodzinę i przyjaciół. Czuję się potrzebna i niezastąpiona, ważna.
Przyjaźń? Też mam.
Wiem, że mam do kogo zadzwoni gdy potrzebuję się wypłakać, wygadać, pośmiać czy poradzić. Nie umiem żyć bez ludzi. Nie umiem nie wtrącać się i nie udzielać rad, dziękuję Bogu, że mam komu i że jeszcze mnie nie pogonili.
Zdrowie? Ostatnie wyniki wskazują, że nie jest źle. Przebadana od stóp po końce włosów. Po serii zastrzyków kuloodporna.
Pieniędzy? Nie mogę narzekać, kredyt się powoli spłaca, obiad na stole zawsze jest, na pizzę raz w miesiącu dwie dyszki się znajdą, no i mam już wyczekaną suszarkę do ubrań.
Podróże? Trochę już widziałam, co prawda do influencerki podróżniczej dużooo mi brakuje, ale po pięćdziesiątce nadrobię. Szczególnie zaliczę tgo, co miało być zaliczone do trzydziestki, ale jest mała obsuwa.
Kariera? Na chwilę obecną coś się w tym temacie powoli klaruje. W tym roku moja droga zawodowa powinna trochę zakręcić i pobiec innym torem… Ścieżka kariery mam nadzieję, że zmieni bieg.

Nie ma rzeczy niemożliwych, czasem są tylko nietrafione momenty. Mam nadzieje, że w moim życiu dominować będą nadal te momenty właściwe, a z pozostałych będę wyciągać naukę.
Marzenia mieć trzeba, najlepiej co roku nowe, by dążyć do ich spełnienia, by się rozwijać, by sprawiać sobie przyjemności.

Także happy birthday to me.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *